Poszukuję siebie wsród tysięcy barw

Poszukuję odpowiedzi na ciemne ulice, na nudę, na brak kolorowych włosów, ubrań ubarwionych kolorem żywszym niż garnitur prezesa, na czerń i bieli i szarą Polskę. Klasycznie chcemy być klasyczni. Wpisać się w dress code, który obowiązuje w danej grupie społecznej. Nakładamy na siebie melancholię – czarne spodnie, bluzkę w kolorze khaki, ciemne buty i szary płaszcz, żeby się za bardzo nie wyróżniać. Żeby przemknąć ulicą i nie przykuć uwagi starszej pani z psem na smyczy, żeby nie dać satysfakcji tym zupełnie „normalnym” ludziom. Żeby nie wychodzić przed szereg, żeby nie walczyć o swoje, żeby brać co dają. Zdecydowanie nie. Ja wychodzę przed szereg, ja walczę o swoje i nie biorę co dają, ale sama wybieram. Pamiętam, gdy jako mała dziewczynka ubierałam sukienki babci, tonęłam w nich, potykałam się, upadałam, śmiałam się i z podniesioną do góry głową szłam do mamy i kręciłam przed nią kółka, a sukienka tańczyła razem ze mną. Wyobrażałam sobie siebie na pokazie Haute Couture, wśród pięknych, wysokich modelek odzianych w delikatne tkaniny uszyte przez Yves Saint Laurent, Dior czy Chanel. Oglądałam z mamą Fashion TV, zawsze byłam „wyczesana” – kucyk przy szyi, to podstawa szyku i elegancji moi drodzy, ehm. Miałam zaledwie kilka lat gdy z siostrą bawiłyśmy się w pokazy mody, wtedy zwykły dywan stawał się wybiegiem, a my modelkami high fashion. A teraz? Teraz, co? Idę ulicą w żółtym płaszczu, a ludzie patrzą się na mnie jak na kaczkę, kaczkę dziwaczkę. Farbuję włosy na różowo, to nawet nie patrzą… dopiero jak przejdę to czuję ich oczy na moich plecach. Bezpieczniej jest być pasującym elementem. Ale ja chyba wybiorę, tę drugą z opcji. Będę sobą. Może mnie polubią, albo znienawidzą. Lubię kolorowe płaszcze, pastelowe włosy, lubię dziwne dodatki i lubię też klasykę. Inność drażni jednakowość, to się chyba już nigdy nie zmieni.

Instagram: weronikalenarczyk

Screen Shot 2016-06-26 at 10.45.56 AMScreen Shot 2016-06-26 at 10.46.25 AM

Dodaj komentarz